Kozerthaus - czyli siedziba, której nigdy nie było
Od początku istnienia Filharmonii w Szczecinie (1953) zakładano, że przydzielona jej jako siedziba sala obrad Rady Narodowej w lewym skrzydle dzisiejszego Urzędu Miejskiego, miała być jedynie siedzibą tymczasową. Szczecinianie i muzycy niecierpliwie wyczekiwali odbudowy częściowo zniszczonego przez alianckie naloty Konzerthausu – efektownego budynku, który był sercem muzycznego Szczecina przed wojną. Jak to się stało, że do spełnienia tego marzenia nigdy nie doszło, a zamiast odbudowy Konzerthausu, Filharmonia pozostała w lewym skrzydle Urzędu Miasta na kolejne sześćdziesiąt lat?
Budynek Konzerthausu (dsł. domu koncertowego) został wzniesiony w rekordowym tempie zaledwie 18 miesięcy. A kiedy oddano go do użytku – 18 października 1884 r., dzisiejszego gmachu Komendy Wojewódzkiej Policji jeszcze nie było. Konzerthaus powstał dokładnie w tym miejscu, na którym dziś stoi nowa siedziba Filharmonii w Szczecinie, czyli u zbiegu ulic Małopolskiej (dawniej Auguststrasse) oraz Matejki (dawniej Grabowerstrasse). Autorem projektu architektonicznego był Franz Schwechten. Budynek, podobnie jak dzisiejszy gmach Filharmonii, stał się dumą miasta i także mieścił dwie sale koncertowe: główną na pierwszym piętrze (o powierzchni 512 m kw.; obecnie sala symfoniczna ma 558 m kw.) oraz drugą, o połowę mniejszą salę kameralną. Na najwyższym piętrze budynku znajdowały się garderoby artystów.

W zakresie działalności Konzerthaus nie był jednak dokładnie tym samym rodzajem instytucji, którą dziś jest Filharmonia. Oprócz sal koncertowych, budynek mieścił modną restaurację, kawiarnię, piwnicę z winami, a nawet izbę chłopską ze swojskim i niedrogim jadłem. Jego inauguracja przebiegła jednak w najlepszym filharmonicznym stylu: wykonano wielkie dzieło Józefa Haydna – Oratorium Stworzenie świata oraz jedną z najsłynniejszych symfonii Ludwiga van Beethovena – Symfonię nr 3 Es-dur op. 55 "Eroica".

(Cyfrową rekonstrukcję Kozerthausu można zobaczyć TUTAJ)

Szczeciński Konzerthaus przetrwał naloty aliantów, choć wyszedł z nich mocno poturbowany. Ocalała praktycznie jedynie fasada budynku, wnętrze zaś uległo całkowitej destrukcji. Niemniej, koncepcja odbudowy gmachu przy zachowaniu jego ścian wewnętrznych wydawała się najbardziej logicznym pomysłem na zapewnienie odpowiedniej siedziby dla nowo powołanej Filharmonii w Szczecinie. Po mieście od samego początku krążyły plotki. Temat był gorący i rozpisywały się on nim lokalne gazety. W 1956 r. donosiły, że w tej sprawie zapadły już wiążące decyzje w magistracie. Dwa lata później, że Konzerthaus odbuduje Dyrekcja Budowy Osiedli Robotniczych. W nowej odsłonie miał on posiadać salę na 850 miejsc oraz restaurację i kawiarnię.

W 1960 roku pojawiła się nowa sensacyjna wiadomość. Konzerthaus owszem zostanie odbudowany, ale nie wyłącznie jako miejsce koncertów klasycznych. Będzie to teatr uniwersalny, który miał łączyć funkcje sali koncertowej i teatralnej zarazem. Powstać miała amfiteatralna widownia dla ok. 900 widzów. Intensywnie pracowano nad projektem i niezbędną do odbudowy dokumentacją techniczną.

Tymczasem już dwa lata później, w 1962 roku, przy fasadzie dawnego Konzerthausu pojawiły się nie ekipy budowlane a… rozbiórkowe. Piękne, zdobne mury w stylu weneckim przemieniono w kupę gruzu. Plac opustoszał. Zamiast wspaniałej sali koncertowej i teatralnej powstał parking, który straszył aż do 2011 roku, kiedy przystąpiono do prac nad wzniesieniem obecnej Filharmonii.

Co takiego się stało, że z marzeń Szczecinian od odbudowie Konzerthausu nie zostało dosłownie nic? Do końca nie wiadomo. Przyczyn tej decyzji nigdy oficjalnie nie ustalono. Jedna z najbardziej prawdopodobnych hipotez głosi, że na obecność budynku powszechnie dostępnego dla obywateli, w bezpośrednim sąsiedztwie komendy wojewódzkiej milicji, spotkała się z kategorycznym sprzeciwem tej ostatniej. Wiadomo, że w komendzie od 1946 roku mieściła się siedziba Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a lata 40. i 50. były czasem terroru i represji. W piwnicach torturowano przesłuchiwanych.

Projekt odbudowy Konzerthausu całkowicie zarzucono na sześć dekad. Dopiero w 2004 roku, Marian Jurczyk – ówczesny Prezydent Szczecina dał się przekonać do powrotu do tego pomysłu. Nie chodziło już o odbudowę Konzerthausu jako takiego, ale o postawienie w jego miejscu nowej siedziby Filharmonii. Marian Jurczyk nie chciał początkowo zgodzić się na jakiekolwiek zmiany w obrębie pl. Solidarności, gdzie milicja strzelała do strajkujących w grudniu 1970 roku. Miało to być miejsce pamięci. To, że zgodził się aby to właśnie tu powstała nowa Filharmonia to w dużej mierze zasługa Jadwigi Igiel-Sak, ówczesnej dyrektor naczelnej szczecińskiej filharmonii, która stanęła na czele 50-osobowego Komitetu społecznego na rzecz sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia.
Więcej na temat: Historia Filharmonii