Barbara Stalmierska
  • głos solowy
  • w orkiestrze od 2002 roku
Muzyka

Dom rodzinny to takie miejsce, gdzie rodzą się artystyczne skłonności. Tu jest źródło naszych dążeń, tu zdobywamy umiejętności i nasiąkamy atmosferą, która panuje w domu. Moi rodzice nie byli muzykami, ale kochali muzykę. O mamie mówiliśmy, że śpiewa w obrębie kwinty, zawsze była rozśpiewana, potrafiła wymyślić melodię na każdy temat. Tata grał na akordeonie i organkach. Właśnie ta amatorska muzyczna działalność moich rodziców jest moim źródłem, moją inspiracją, którą wynosiłam z domu.

Mistrzowie

To się zmienia, ale obecnie jest nim Xavier de Maistre, rewelacyjny harfista, Isabelle Moretti, mistrzyni instrumentu, która gościła w naszej Filharmonii, grała przepięknie czy Anneleen Lenaerts, która też u nas koncertowała. Z polskich harfistek podziwiam Zuzannę Elster, to bardzo zdolna młoda dziewczyna, już profesor, wspaniałe połączenie urody, umiejętności, ale też duchowości.

Niezapomniane koncerty

Wiele jest wspaniałych koncertów. Na przykład koncert inauguracyjny na otwarcie nowej siedziby Filharmonii ze Stevem Vaiem – to była rewelacja i myśmy tam grali, albo całkiem niedawny koncert z Gregorym Porterem. Podczas takich wydarzeń muszę zachować zimną krew, żeby móc przekazać materiał i jego piękno, nie mogę dać się ponieść euforii, muszę trzymać emocje na wodzy. Wspaniały koncert, którego nie zapomnę, zagraliśmy z naszym szefem Rune Bergamnnem – „Adaggietto”. Są takie dzieła, które pozwalają oddychać pełną piersią, np. ostatnio „Zaratustra” i Symfonia nr 2 Szymanowskiego grana niedawno z Mikhailem Agrestem – tę symfonię miałam w głowie jeszcze przez cały weekend. Piękny był koncert piosenek o Szczecinie, do których muzykę napisał Mateusz Czarnowski. Uważam, że to są małe arcydzieła. Gra się je bardzo dobrze, dobrze się słucha. Ta muzyka świadczy o dużej wrażliwości kompozytora.